niedziela, 29 lipca 2012

Dopóki mi się chce....


Pracujemy- ciężko, bo praca w polu na plantacji to harówa. 
Ale mamy ogromną satysfakcję.
 Dajemy radę, pogoda nam sprzyja. Owoce naszej borówki w tym roku to radość dla oka i podniebienia. Krzewy aż leżą na ziemi od ciężaru. Zbieramy od świtu do nocy, od razu odstawiając na sklepy. Pewnie jeszcze 10 dni potrwa nasza praca. 
Czasami mam dość, upał niemiłosierny, bąki i komary chcą nas zjeść. 
A jednak kocham naszą pracę i nas sposób na życie.

Poniżej efekty odreagowywania - czyli moje kulinarne szaleństwa ;) 

Przepyszny pszenno-razowy chlebuś







i pajda z domowym serkiem 


zwykły, wiejski placek z jabłkami pozbieranymi spod drzewa 


i jego marne resztki.....



Było jeszcze leczo z cukinii i grill-kiełbaska wieczorową porą, ale nie załapały się na sesję. 

Taki wpis kulinarny....

Nie mamy wakacji, nie ma u nas na razie wypoczynku, łapiemy wolne chwilki odpoczywamy w gronie jak my zapracowanych sąsiadów.

Zaczęły się żniwa...wszyscy ciężko pracują. 

Wakacje...


Życie jest piękne, przyroda wokół daje nam siłę do pracy i radość z każdego dnia.

Pozdrawiamy wszystkich serdecznie. 

8 komentarzy:

  1. W naszej okolicy tez praca wre na całego. U nas pierwsze zbiory marchwi i kolejne ziół. Lada moment wykopki ślicznych i pysznych, czerwonych buraków ( i weź to później przerób, człowieku...). I tylko komary i jusznice nas wkurzają, bo trzeba mimo upałów strój pancerny nakładać...Owocnych zbiorów!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoim wpisem ubiegłaś nasz temat... Upał ,wakacje... chcieliśmy napisać wszystkim mieszczuchom i pseudo wsiowym aby pamiętali ,wygrzewając swoje ty...i na złotych plażach że są tacy którzy teraz właśnie wylewają ostatnie poty ,aby gdy ci pierwsi powrócą do rzeczywistości mieli co jeść .Aby jedzenie nie kosztowało krocie -bo z importu.
    Serdecznie Was pozdrawiamy i życzymy sił i zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh, u nas też wrze robota, choć na nieco innej niwie. :D Zdrówko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiecie...dzis miałam myśl, wrzucić gitarę do nowej fury...i do Was zajechać ..ale może w tygodniu?? Potrzeba mi śpiewu i wina ;)

      Usuń
    2. "Do nowej fury"???!!! Qrcze na grillu! Plantatorom borówek to się jednak powodzi!!! :DDDDDDDD

      Daj Wam zresztą Bóg!

      Przyjeżdżaj! :DDDD

      Usuń
  4. udanych zbiorów!ja w tym roku się lenię.

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas ugory uprawowe, także dołączam do grona leni. W innych aspektach życia jednak trochę daję z siebie :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawie takie same upodobania kulinarne mamy, Węszynosko, jak to miło przeczytać, że ciężka praca przynosi zadowolenie, mnóstwa borówek życzę i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń