Koniec listopada a ja na grzyby !!! No coś podobnego...
Pogoda daje nam zakończyć wszystkie ogrodowe prace, więc dokąd można to grabimy, sadzimy róże, robimy barierki, reperujemy płoty, wstawiamy ułamane przez wichury słupki w ogrodzeniu, spędzamy pół dnia na zewnątrz, chłonąc wspaniałą jesienną pogodę.
U nas jest w miarę ciepło, temperatury są dodatnie, dziś na chwilę nawet zaświeciło słońce.
Pracujemy zatem póki nas śnieg nie zasypie.
W wolnej chwili sprawiamy sobie przyjemności...
smażone na masełku rydze...mniaaam...
A wieczorem upichciłam takie danie...mnie smakowało bo ja czasami jestem kluchowa, ale mój mąż zjadł....i tyle :(
A takie smaczne były, nawet moja niejadkowa córcia zjadła dwa...
Do tej pory zawsze robiłam kopytka z ugotowanych ziemniaków, mąki i jajka- w sosie z mięskiem.
Dziś zrobiłam inaczej...kluchy z nadzieniem z grzybków , w panierce z bułki tartej.
I już wymyślam inne nadzienia...dla mnie były bardzo smaczne.
Ziemniaków mi zostało z obiadu, wystarczyło wyjąć z zamrażalnika farsz, nadziać i ugotować 5 minut. Danie błyskawiczne i bardzo syte.
I tym optymistycznym akcentem ....;)