Pracujemy- ciężko, bo praca w polu na plantacji to harówa.
Ale mamy ogromną satysfakcję.
Dajemy radę, pogoda nam sprzyja. Owoce naszej borówki w tym roku to radość dla oka i podniebienia. Krzewy aż leżą na ziemi od ciężaru. Zbieramy od świtu do nocy, od razu odstawiając na sklepy. Pewnie jeszcze 10 dni potrwa nasza praca.
Czasami mam dość, upał niemiłosierny, bąki i komary chcą nas zjeść.
A jednak kocham naszą pracę i nas sposób na życie.
Poniżej efekty odreagowywania - czyli moje kulinarne szaleństwa ;)
Przepyszny pszenno-razowy chlebuś
i pajda z domowym serkiem
zwykły, wiejski placek z jabłkami pozbieranymi spod drzewa
i jego marne resztki.....
Było jeszcze leczo z cukinii i grill-kiełbaska wieczorową porą, ale nie załapały się na sesję.
Taki wpis kulinarny....
Nie mamy wakacji, nie ma u nas na razie wypoczynku, łapiemy wolne chwilki odpoczywamy w gronie jak my zapracowanych sąsiadów.
Zaczęły się żniwa...wszyscy ciężko pracują.
Wakacje...
Życie jest piękne, przyroda wokół daje nam siłę do pracy i radość z każdego dnia.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie.