czwartek, 27 października 2011

Jesień wokół nas


Nigdzie nie wyjeżdżamy, praca nie pozwala, czasu za grosz,  ale przecież piękna złota polska jesień jest wokół nas, wystarczy wyjść z domu na krótki spacerek. To droga za las...słońce przepięknie prześwituje przez kolorowe liście.


Zachwycają te kolorowe liście, fantastyczna pogoda, ciepło, i urok lasu.

 Zdjęcie zza szyby naszej furki



I już nasza łąka, piękna pogoda skłania do pospacerowania,  oglądnięcia okolicy, zachłyśnięcia się ciszą i spokojem miejsca. Przyroda przygotowuje się do zimowego snu. Orzech dał nam w tym roku kosz przesmacznych owoców. Pierwsze przymrozki strąciły mu ubranie. Pewnie juz spi...


 Winorośl pięknie odbiła w tym roku i obrosła młodymi pędami całe rusztowanie. Ale i na nią przyszedł czas, za rok z wiosną wypuści nowe łozy. Liczę na obfite plonowanie .


Idąc nie sposób się nie zachwycić  niesamowitymi barwami okolicznych lasów


Mimo długotrwałej suszy pszenica jednak wykiełkowała 


Po ścianę lasu, wraz z kolorowymi drzewami wszystko co widoczne na zdjęciu to nasze pole 


Składziki pełne drzewa


Przyziemna sprawa...ale bez szamba ani rusz ;) 


Pole też zaorane, przygotowane na zimowy odpoczynek 


A w domu praca wre. Może i nie w jakimś zniewalającym tempie, ale zawsze do przodu. Nie stać nas na drogie ekipy, większość prac mąż wykonuje z pomocą miejscowych fachowców.  A to co na zdjęciu...to spełnienie moich marzeń!!! Męczyłam, męczyłam no i dziś przyjechał !!!!


To Chorwacki gnejs Dalmacija ...na podłogę w kominkowym salonie. 


Łazienka zaczyna wyglądać jak...łazienka . 


Te płytki przeleżały w garażu u mojej mamy ciężkie lata kryzysu gospodarczego. Na pudełkach jest rok 1989...i kraj produkcji Czechosłowacja !!!!! Mieliśmy wielki dylemat znajdując te paczki pod stertą "przydasiów" Zupełnie nie wierzyłam, że coś z nich da się wyciągnąć...a jednak..doświetliły swoim glazurowym połyskiem dość wąską łazienkę. pewnie będzie ładnie jak dorzucimy ukochany mix stylów. 



Duma mojego męża..fajnie ta ściana wygląda w  pokoju jako jedyna...reszta to normalne wapienne tynki . Jeszcze całości nie pokazuję..bo nie skończone, ale ściany są, podłogi są, okna też...można ozdabiać.


A to moja duma :) Podpatrzone u Marii z Pogórza  (  http://naszepogorze.blogspot.com/  ) krężałki. Ciekawa jestem ich smaku. Nigdy takich nie widziałam ani nie jadłam.


No i koniec wycieczki proszę Państwa. krótka bo krótka, ale może choć odrobinę przybliżająca naszą szczęśliwą krainę. Tworzymy ją sobie sami, zachwycając się każdym dniem,  każdym promieniem słońca złocącym przepiękną porę roku.


Jeszcze tylko na koniec rzut oka na romantyczny wjazd na naszą polanę......

6 komentarzy:

  1. Fajna wycieczka! A ja czekam na relację z ozdabiania:-)))
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. po co wyjeżdżać dalej, skoro u Was tak pięknie :)) Niejeden właśnie do Was by przyjechał :) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. Węszynosko, tylko usiąść i patrzeć, tak wszędzie jest cudnie, no, no, ale sobie wymarzyłaś podłogę w salonie, krężałki są pyszne, jak nie kapusta. Też z niecierpliwością czekam na efekty miksu stylów, bo te są najfajniejsze, serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie macie-już nie mogę się doczekać dalszych relacji:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Heh, jak się ma Takiego Stefana, to żadnych ekip nie potrzeba! Szczęściara!


    Buziaki dla Wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  6. ech... Tak normalnie, po staropolsku i z głębi serca Ci zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń