sobota, 15 października 2011

"Prządki"


Zdarza nam się wolna niedziela. Rzadko, ale jednak. Pędzimy wtedy odwiedzać miejsca znane, albo troszkę mniej znane. Takie do których lubimy wracać, z którymi łączy nas jakaś fajna przygoda lub wspomnienie. Zaklęte w kamienne głazy siostry są takim magicznym miejscem. Od rancza...30 minut autem i wkraczamy w inny świat. 

 

Jest co robić wśród tych skałek...jest się gdzie wdrapywać i co oglądać. Tłumy turystów ciekawych tego miejsca przewijają się wśród głazów błyskają aparaty fotograficzne, ruch jak na rynku w dzień targowy. Szkoda tylko, że nikt z władz nie myśli o jakimkolwiek zapleczu. Choćby o bezpiecznym parkingu.

Powspinalismy się z sentymentem  przypominając sobie legendę o pannach na zamku odrzykońskim.

Przytaczam ją za 
http://zamki.res.pl/odrzykon.htm


Kasztelan odrzykoński posiadał trzy córki bliźniaczki. Piękne to były dziewczyny, lecz nie skore do pracy. Lubiły wyjeżdżać z ojcem na polowania, bawić się na ucztach, tańczyć, ale zadaną przez matkę pracę przy kądzieli pozostawiały nietkniętą, trawiąc czas na pogaduszkach i żartach . Wielu rycerzy odwiedzających zamek interesowało się pannami, ale te nie zwracały na nich uwagi. Kiedy jednak ojca odwiedzili trzej urodziwi bracia z możnego rodu, sławni z odwagi, siły i dobroci, bliźniaczki wreszcie uległy. Szczęśliwy pan na Odrzykoniu wyprawił huczne zaręczyny. Nie były to jednak czasy pokoju, polskie rycerstwo wyruszało na wojnę z drapieżnym sąsiadem i narzeczeni musieli się rozstać. Bracia chcieli jednak mieć jakąś pamiątkę przypominającą im o czekających na nich kobietach. Zgodnie z panującym wtedy obyczajem, poprosili więc o haftowane z lnu koszule. Mieli po nie przybyć w drodze do Krakowa za dwie niedziele. Panny gorliwie wzięły się do pracy, ale wnet powróciły stare nawyki. Zaczęły się rozmowy, żarty, przekomarzania, a krosno stało bezczynne. Napominała je matka, ale one zawsze powtarzały że jeszcze jest czas i na pewno zdążą. Ani się nie spostrzegły, gdy nastała sobota ostatni dzień przed przyjazdem narzeczonych. Panny wzięły się do pracy, aż zastał je niedzielny świt. Gdy zobaczyła to matka, nakazała zaprzestać pracy i uszanować święty dzień. Córki nie dość że jej nie posłuchały, to jeszcze wyszły na wzgórze przed zamkiem uważając, iż w blasku słońca przędza będzie się szybciej snuć. Pracowały więc w pośpiechu lekkomyślne prządki, a ludzie z okolicy żegnali się z trwogą widząc takie łamanie przykazań Bożych. W końcu do zamku przybyli trzej bracia. Matka opowiedziała im wszystko i razem poszli na wzgórze. Ale tam zamiast bliźniaczek zobaczyli trzy bliźniacze skały pokryte rosą, niczym łzami grzeszniczek. To Pan Bóg zamienił je za karę w kamienie...

3 komentarze:

  1. Byliśmy tam kiedyś, jak chłopcy byli jeszcze mali, to był luty, ale tak ciepły, że chodziliśmy w samych koszulach. Czytaliśmy stare, zatarte napisy na skałach, goniliśmy się między kamieniami, a ludzi nie było wcale, ale to było wieki temu; i to wszystko masz prawie pod ręką, świetne są te drzewa wrastające w skałę, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. super skałki i drzewa..Ja mam 100m od chatki inny świat..na piechotę :)..i nikt tam nie zagląda..
    W Odrzykoniu to Fredro pisał Zemstę..byłem raz pod ruinami Zamku..

    OdpowiedzUsuń