piątek, 4 lutego 2011

Plany, plany


Zaczęliśmy w sierpniu 2010, a nawet początkiem września, ponieważ nasz "wymarzony" miał dzikich lokatorów i czekaliśmy, aż sobie znajdą nowe lokum. W tym czasie udało się zrobić nowy przyłącz prądu, wymienić spróchniałe belki, uratować dach, zrobić wylewki w połowie domu, oczyścić cały dom z wieloletniego zaniedbania, położyć pod betonem rury do wody i kanalizacji, naprawić komin, postawić nowy w salonie....i wiele wiele innych drobnych prac, których nie widać a muszą być wykonane. Zima to dość trudny czas na remonty, ale moje chłopaki radzą sobie nieźle, prowizoryczna koza rozgrzewa pomieszczenie do temperatury domowej...i żadna paskudna pogoda nie przeszkodzi w realizacji planów. A jest ich spoooooro, terenu wokół domu też, wiosną pewnie ruszą prace przy kopaniu wody, ostojników na ścieki itp. Niestety, jak każda kobieta nie mogę się doczekać czasu "wieszania firaneczek" Mój mąż się śmieje...wieszaj mówi, będzie nam przyjemniej skuwać stare tynki heh....
Prace w domu trwają na całego, kładziemy w pomieszczeniach felcowane dechy, drzewo to mój najulubieńszy materiał. Wynajduję co rusz jakieś starocie...oglądam czy da się coś z tego uratować, odnowić itp...Szukam pomysłów na upiększanie, wizualizuję ....ech piękna sprawa.  
 Mamy więcej takich piękności do uratowania
 Zarys przyszłej kuchni
 Tak jest w tej chwili, poniżej na fotce jak było...ale...elewacje na końcu-wnętrze ważniejsze.

 Jesienne kociołki-do dziś wspominane :)
Uwierzcie mi na słowo- za tymi krzaczyskami jest staw....
 Nasi pomocnicy - sąsiad i syn Piotr ( o matko..ile tu jeszcze roboty )
 Horyzonty
 Niestety, poprzedni właściciel zaniedbał sad...wszystko do wycięcia :(
 Fotka którą baaardzo lubię . Kuba w realistyczny sposób pokazuje ile mamy świeżego powietrza :)
Ściana południowa

2 komentarze: