wtorek, 3 maja 2011

Balonowo, majówkowo, leniuchowo

 Na początku wsi jest przystanek, na wprost przystanku dróżka w którą trzeba skręcić i trzeci dom po prawej. W ten oto sposób każdemu tłumaczę jak do nas trafić. Łatwe...nie trzeba nawet podawać numeru domu, ot wiejska rzeczywistość, a jak się ktoś zgubi, to i tak nas tu wszyscy znają. Pierwszy majowy weekend upłynął na nic nie robieniu. Z przyczyn czysto technicznych. Paskudnie zaskoczyła nas nasza niezawodna Ravka, ot po zatankowaniu do pełna i odjechaniu od domu kilkunastu kilometrów nagle odmówiła posłuszeństwa, proza życia...zaciął się kluczyk w stacyjce. No cóż reszta dnia spełzła na poszukiwaniu fachowca, a o to zdecydowanie najtrudniej. Na razie jeździmy pożyczonym kilkudziesięcioletnim polonezem, ale cóż ajk to mówią..darowanemu się nie zagląda.
 Skoro nie ma co robić to trzeba iść w las, pooddychać wiosennym powietrzem. Mieszczuchom nie radzę tak bez przygotowania ;) nam się kręciło w głowach od zapachów, tego nie da się opisać słowami. Przyroda ma MOC nie z tej ziemi.
 Romantyczna dróżka od naszego obecnego domku...w las ...
 Czy ktoś mi powie czyja to sprawka???????
 Bo że to kopytko naszej przyjaciółki sarenki to wiemy
 W ostatnich promieniach zachodzącego słońca na nasze niebo wpłynęły powietrzne okręty w ilości...naliczyliśmy kilkanaście, ale może i "dziesiąt" otóż przez ostatnie kilka dni, nasze miasto Krosno było gospodarzem XXV Mistrzostw Polski w Lotach Balonami, oraz X Górskich Zawodów Balonowych. W ostatni dzień konkurencji balony postanowiły zawitać nad naszą miejscowością.


 Tego "balona" obserwowaliśmy w szczególny sposób, od samego początku "mocno dyszał"
 Aby za chwilę z gracją osiąść 50 metrów od naszego ogrodzenia w ziemniakach sąsiada, heh...

Nie pozostało nam nic innego jak uczcić to wydarzenie oraz przypieczętować cd. nic nie robienia i rozpalić wieczornego grila :) Na skład marynaty weszło troszkę przypraw, cebula, ziele, czosnek , sporo papryki, i łyk soku z żurawiny. O smaku gotowego dania nie opowiem :):):):)

Pozdrawiam jeszcze weekendowo, ale od jutra już do pracy

3 komentarze:

  1. Myśmy się troszkę naklęli zanim żeśmy do Was trafili! :D Fajne i smaczne leniuchowanie! Pogoniliście Płanetnika z pola myślę? Bo to, nie dość, że Pogodę psuje to jeszcze kury mogą przestać się nieść, a krowy mleko dawać! :D Cium.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Weszynosko, ja nazywam to "uderzeniem tlenowym", u niewprawionych powoduje halucynacje. Samochody tak mają, kiedyś dojechaliśmy na Pogórze "czołgiem", zapakowani po brzegi i okazało się, że zabrało prąd, trzeba było wracać o zmierzchu, bezdrożami, bez świateł z powrotem do domu i jeszcze żeby patrol jakiś nas nie nakrył, a wszyscy migali, że nie mamy świateł, o, bezsilności! I jaki niecodzienny widok, balon prawie na podwórzu i bajkowe niebo wieczorne, z balonami. Pozdrawiam serdecznie, mięsko długo marynuje się?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mario decyzja o grillu była szybciutka, więc mięsko tylko z dnia na dzień, ale karkówka wyszła krucha i smaczna. Dziś nasza część stacyjki już odzyskała wigor, mam cichą nadzieję, że uda się wrócic do domu już swoją furą. Rado...a bo jak się nie słucha tłumaczenia to się tak błądzi błądzi ..teraz myślę, że już "z zamkniętymi oczami"??

    OdpowiedzUsuń