Uwielbiam jak się coś ! dzieje....
Od dawna glina ciągnęła moje palce, Dominika dostała pod choinkę paczuszkę samoutwardzalnej, więc od razu chciałam spróbować ;)
poniżej moja pierwsza próba...
Anielica mi się podoba a aniołek taki troszkę mało anielski, ale spieszyłam się bo czas mnie gonił...
Poprawię się następnym razem.
Na razie dzieła moje schną...nad techniką malowania jeszcze się nie zastanawiałam
Chłopak na zawadiakę wygląda ;)
OdpowiedzUsuńJak na debiutanckie prace to bardzo udane.
pozdrawiam
Fajne! takie zawadiackie pyzy! serdeczności!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, takie "z jajami" - jakkolwiek to brzmi;)))
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku zawisły aniołki z masy solnej, ale nie tak piękne i precyzyjne jak Twoje. Cóż, głowa by chciała, a palce nie słuchają...
OdpowiedzUsuńPzdr.
Fajna zabawa. Młode mi podrosną, to nie wiem które z nas będzie miało większą frajdę z lepienia...;)
OdpowiedzUsuń