Wiosna na wsi jest przepiękna, budzące się do życia rośliny, pierwsze zabiegi agro, mnóstwo pracy, ogrom nieba nad głową.....rewelacja zarówno dla duszy jak i ciała.
Sprzęt wyręcza nas z ciężkiej pracy .
I efekt :)
Wiosna za płotem
I po drugiej stronie siatki
Las jeszcze nie zielenieje, ale coś tam pomiędzy zdążyło zakwitnąć.
Nasze borówki też obudziły się już do życia, codziennie chodzę w pole witam ciepłymi słowami, doglądam..to moje oczko w głowie.
A one szykują się do zakwitnięcia
Brzózki na miedzy
I moje ulubione kaczeńce
I mlecze z których będziemy niedługo robić syropek majowy
Dzikie śliwki
I odnaleziona w krzakach malutka gałązka krzaczka pigwowca.
Moje cebuli już wystawiają swoje pyszne cybuszki do słońca, jeszcze troszkę a będzie pyszny dodatek do serka
Polne kwiatki pod siatką, żadne tam rewelacje, ale zwiewne , sliczne, cieszące oko...te wszystkie obrazy przyrody zachwycają na co dzień, cieszą oko i utwierdzają w przekonaniu, że ucieczka z miasta była jedyną słuszną drogą. Codziennie rano gdy wychodzę przed dom na poranną kawkę czuję się szczęśliwa, że mogę tu mieszkać, mogę realizować swoje pomysły i mogę żyć w zgodzie i przyjaźni z przyrodą.
Weszynosko, zazdroszczę Ci tego zagonu ziemniorków, a sadzarka jest super, nie wiem, na czym polega jej działanie, ale skoro wyręcza w pracy. Pamiętam z dzieciństwa doskonale sadzenie pod skibę ziemniaków, a potem z wiadra, w pozycji stojącej i wdeptywanie w ziemię. Jedno i drugie męczące. Patrzyłam na moje borówki, te przesadzone jesienią nie mają na razie kwiatów, a te co rosły - będzie z nich pożytek, sa jeszcze małe. Weszynosko, mieszkasz już na ranczu?
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda brzoza z kwitnącymi śliwkami, pozdrawiam serdecznie.
Mario, ziemniaczki sadzimy co roku, chociaż kompletnie się nie opłaca, tyle pracy, zachodu, ale jednak..swoje to swoje, mamy potem na zimę my i nasza rodzinka. Co do rancza...tam się jeszcze nie da mieszkać, ale my już wiejscy od kilku latek. W tej samej wsi mamy domek, odremontowany i tu sobie gniazdko uwiliśmy, ranczo ma nam służyć jako agroturystyka, a jak siebie znam to będziemy się starali zaprzyjaźniać z każdym gościem i stworzyć takie specyficzne miejsce do odpoczynku. Opowiem o nas może już niedługo, zbieram się od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńNo to masz się czym zajmować i ziemniaki i borówki i warzywka pewnie jakieś też. U mnie areału nie za wiele ale coś tam posiałam, a nawet kawałek trawnika skopałam pod nowe zagonki. Marzy mi sie jakaś mała szklarenka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Anula z Chaty
Przesadziliśmy niewielki krzaczek pigwowca do Kosztowej. Oby się przyjął! Plasterek suchego owocu do zimowej herbaty daje nieprawdopodobny efekt! Oraliście to poletko jesienią? Pzdr.
OdpowiedzUsuńPrzyjmie się na pewno :) Ja nie suszę owoców tylko zasypuję cukrem. I taka łyżeczka syropu do herbatki to jest to. Nie wspomnę o smakowitej pigwówce. A co do poletka, jesienią po zbiorze ziemniaków ziemia została zaorana na grubą skibę, głęboko. Wiosną przed sadzeniem kilkakrotnie przejechana glebogryzałką, a potem tym urządzeniem do sadzenia co widać na zdjęciu zostały posadzone ziemniaki. Czeka nas jeszcze kilkakrotnie "objechanie" czyli podoranie rzędów, celem spulchnienia i odchwaszczenia ziemi no i ze 2 x "podgarnięcie" :) Oprysk na stonkę...tak pewnie ze 3 x, w międzyczasie wyciąganie co większych skupisk chwastów- motyką. No a potem to już tylko zbiór......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)