Jakoś tak dwa tygodnie temu gmina ogłosiła konkurs na wielkanocną ozdobę, moje dziecko jak zwykle pierwsze do wszystkiego zapałało wielką chęcią do pracy. A poniżej fotorelacja co nam z naszej wspólnej pracy wyszło . Zaczęłyśmy od uproszenia taty aby odciął nam plaster z pnia jabłonki. Potem już własnoręcznie zwinęłyśmy z witek brzozowych wianuszek.
Wydmuszka z strusiego jaja doczekała się swoich 5 minut.
Kolorowe piórka ozdobiły gniazdko.
Tadaaaam....i oto bibułowy kurczak zasiadł na wielkanocnym gniazdku i powędrował dziś rano na konkurs.
A to bezimienna koza, której nie mogę zabrać do domu. Mąż zabronił :( Na nic moje łzy rzewne, na nic obiecywania spełnienie wszelkich jego zachcianek. Twardo stoi przy swoim . Pozostaje mi niestety tylko marzenie. A kózka mieszka u siostry męża, za tydzień ma urodzić swoje pierwsze kózki. Może nie wszystko stracone......Na pocieszenie------w naszych fosach zakwitły kaczeńce !!!!!!
Weszynosko, jaki fajny kogut zasiadł na gnieździe, zgrabny, pierwsze miejsce w konkursie murowane. Kiedy kupiliśmy kawałek Pogórza, to była do wzięcia koza, za darmo, bo jej właściciel dostał powołanie do wojska i chciał oddać w dobre ręce. My jeszcze nie mamy stajenki, nic nie mamy, a i ja tak chciałabym mieć. Matko, wszędzie wzięło baby na kozy, gdzie nie spojrzę, kozy, i my Pogórzanki też dołączamy, Gosia z Kosztowej też chce, ciekawe, jak Anulka spod Wiatraków?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Stroik wyszedł super! Brawo dla Mamy i córuni :)Zgadzam się z Marysią latoś obrodziło kózkami na blogach no i oczywiście w realu :). A my to może jakieś wirtualne kózki sobie będziemy hodować (;. U mnie boisko przerobione na "salony" ;), a innych wolnych zabudowań brak. Pozostaje nam cieszyć oczy u innych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Anula z Chaty pod Wiatrakami
Ech te kózki rogate ;)...ja o nich i o hucułach marzę od dawna, no i pewnie życia mi braknie...u nas pomieszczeń sporo i stadko by się zmieściło, ale mamy tez dużo piesków i z doświadczenia wiem, że nie jest to dobre sąsiedztwo ( hodujemy psy myśliwskie-dzikarze) Pozostaje mi odwiedzać kózkę u siostry męża. Na święta jak pojedziemy to będzie już mały przychówek po podwórku skakał.
OdpowiedzUsuńJej, ten kolorowy orze to mi kogoś przypomina, tak z ryjka. :DDDD To celowe? :DDDDDD W każdym razie i Ty i Dominiczka Wielkimi Artystkami jesteście! :DDDDD
OdpowiedzUsuńStefan zresztą też jest "wielka artystka"!. :DDDDDDD
Ciumy serdeczne dla utalentowanej Rodzinki.
powyżej miało być "ORZEŁ" - naturalnie! :DDDDDD
OdpowiedzUsuń