Jeszcze nie mamy ogródka, ani rabatki, podejrzewam, że w najbliższym czasie nie będziemy mieć żadnej grządki kwiatowej. Na ogrodnika nas nie stać ;) a ja musiałabym zajmować się kwiatami nocą. Doba krótka niestety. Ale za to takimi pięknościami możemy się zachwycać do woli :)
I takimi :)
A Pan Bukszpan czeka na moją inwencję twórczą ;) czyli sekator i " w kulkę "
A ta "upadła winorośl" czeka na mojego męża , on na pewno pomoże jej wznieść nowe pędy i wydać piękne winne owoce
W promieniach przedpołudniowego słońca mąż i syn planują pracę...fajny widok, mnie z racji pokrewnych dusz..serce ściska.
Z daleka więcej planów widać ;)
Kilka wpisów wcześniej pokazywałam koryto stawu całkowicie zarośniętego krzaczyskami, otóż dzieło rąk moich chłopaków...oczyszczone :)
I widok z drugiej strony...nie mogę się doczekać zieloności
A to niespodzianka....odchwaszczając brzegi usunęła się skarpa i odsłonił wspaniały widoczek...piękne czyściutkie źródełko...Nasze własne!!!!
Widać jakie czyste...całe dno i boki są skaliste :) Ech ależ mamy myślenia...
Jedna z "naszych " sosenek
A to kamyczki...na nie wiem co, śmieję się do męża, że chcę mieć przed domem "pańskie rondo" może one posłużą za obwódkę...coś się wymyśli . Wiosna dopiero w nas obudziła nowe, a my już głowy w chmurach i plany, plany,
Weszynosko, jak ja Ci zazdroszczę tego źródełka, uh! jak zazdroszczę, a może można przygarnąć sierotę do nas? Chłopacy napracowali się, to widać, nie pozwól im tak bezkarnie szaleć po obejściu z piłą, bo wszystko Ci wytną. Ja też muszę hamować męża, chodzi i mówi: to trzeba wyciąć, to też, a ja mu na to, niech sobie stoi, co ci przeszkadza. Takie naturalne piękności też u mnie rosną, całe łany, dopiero w tym roku będę mieć maciupką grządkę, nie kwiatową, warzywną, do poskubania zieleniny. A cele w życiu trzeba mieć, bo mówią, że jak się nie ma, to trzeba już zbierać się na drugą stronę, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHe, he na wiosnę wszędzie plany rozmnażają się w postępie geometrycznym i z prędkością światła. U Was tak samo dzieje się z Realizacją Planów. Podziwiamy, zazdraszczamy i gratulujemy (miało być do rymu, ale gdzieś zwiał).
OdpowiedzUsuńPzdr.
Z tym bukszpanem to jakoś tak mało ambitnie planujesz... Psa każdego wystrzyc potrafi w wieżę Eiffla, a krzaczorka, potulnego, nieruchawego to w zwykłą kulkę??? Migasz się! :D
Mario, nie dadzą sobie sterów odebrać, te moje chłopaki. Mąż każe siedzieć cicho i przyrzeka, że będę zadowolona. Muszę mu zaufać, nie mam wyjścia ;)
OdpowiedzUsuńGo i Rado...a toście mnie zażyli , buuuuuu, no i teraz muszę się sprężyć...z kulki nici, co ja biedna zrobię ojojoj...
I.... tam, dasz radę! Kto jak nie Ty????
OdpowiedzUsuńBuziaki
Serdecznie dziękuję za odwiedziny w Chacie pod Wiatrakami :). Odwiedziłam wszystkie Twoje blogi Beatko (jeśli mogę tak mówić) i jestem pod wrażeniem Twoich pasji. A domek bardzo podobny do naszego, tylko teren masz wokół ogromniasty. Po borówki to się pewnie wybiorę do Ciebie, sama mam 8 krzaków, ale dopiero jeden sezon owocowały więc na zamrożenie trochę mało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
PS. Miło było poznać :) mamy też wspólną znajomą w świecie jak najbardziej realnym :)
Witaj Anula, cieszę się, że podoba Ci się u nas. mamy do siebie blisko, zapraszam kiedyś w wolnej chwili. Tak, nasza wspólna znajoma z realu opowiadała mi o Twoich chlebkach. Od razu zaczęłam poszukiwania Chaty pod Wiatrakami :)
OdpowiedzUsuńNa borówki zapraszam końcem lipca.