Dni mijają , czas oszalał wiosennie ...
A ja zabieram się do pisania posta już któryś raz z rzędu. Przystawiam palce do klawiatury ....
I ogarniają mnie wątpliwości.
Co tu pisać .
Od stycznia moja mama lezy w szpitalu, staramy się jak możemy rodzinnie ją wspierać i motywować do walki o zdrowie i życie.
Po ciężkich dniach zwątpienia nareszcie nadchodzą dni lekkiego optymizmu.
Da Bóg...jeszcze z nami pobędzie.
A u nas....budowa koziarni ( pewnie za dużo powiedziane-raczej rekonstrukcja i powiększenie już istniejącej)
Ale spełnia swoja funkcję idealnie...
Oby do wykotów a to już za kilka dni...
Zabieramy się również za grodzenie Rancza, betonowe słupki zamówione, siatka czeka.
Może w końcu zamieszkają tam moje wymarzone zwierzaki .
Na razie zdjęcia moich kózek..z lutego, dziś już są sporo "większe"
Xena
Sonia
I jedynak koziołek Król Julian I
Żaden wstyd, po prostu czasem nie czujemy potrzeby uzewnętrzniania się przed światem ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, i Mamie duzo zdrowia życzę!
Macie i tak przewagę, przynajmniej nade mną, Ty i Kamphora bo jak już zechcecie to tak napiszecie, że wszyscy czekają na więcej... Przyjdzie czas przyjdzie wena :)
OdpowiedzUsuńWęszynosko kochana, są sprawy ważniejsze niż pisanie bloga, a zwłaszcza choroba bliskich, a poza tym Ty masz miliony innych zajęć, pisz, kiedy potrzeba sama przyjdzie; serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla Mamy i sił dla Wszystkich. Blogiem się nie przejmuj. I tak wszyscy poczekamy na wieści. Oby dobre jak najczęściej. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń