Chyba ostatnia w sezonie luźniejsza niedziela. Wszystko zasiane, zasadzone,ogarnięte. Koza jeszcze nie wykocona, można zostawić zwierzaki i ruszyć na ładowanie akumulatorów.
Ruszamy po śniadaniu, nasz las równie piękny, ale pcha mnie coś co dopóki nie spełnię nie da rady...
Jedziemy drogą na Jaśliska, Komańczę....
dziura na dziurze, można połamać resory, droga straszna...dobrze, że nasz terenowy nissanik daje radę.
Po drodze mijamy rowerowych zapaleńców...tez pewnie powitać wiosnę jadą.
Pozdrawiamy Pana Piotra z
Kierunek Cisna..oczywiście
Koleżanki kózki....
i owieczki
Jakże by mogło być inaczej....
deszcz w Cisnej
Odwiedzamy słynne bieszczadzkie miejsca...
Machamy turystom podziwiającym widoki z Bieszczadzkiej Ciuchci
Jedziemy dalej..sprawdzamy czy Połoniny i Tarnica są na swoim miejscu
Są :)
Ustrzyki Górne...
Pamiątka dla mojej córci...bieszczadzki wilczek
Śnieg w szczytowych partiach będzie jeszcze chwilę leżał.
I cel naszej wycieczki- Zagroda Żubrów w
Mucznem
Jak widać mają się dość dobrze
Widzieliśmy 9 sztuk...5 dorosłych i 4 młode.
Pamiątkowe zdjęcie z tarasu widokowego
I pod kapliczką myśliwską
A to już drugi cel naszej wizyty...odwiedziny u przyjaciół.
Ogień się już palił :)
Zrobiliśmy 300 kilometrów wstąpiliśmy do kilku ciekawych miejsc, ogólnie wycieczka była bardzo udana mimo kapryśnej pogody.
Na drugi dzień refleksyjnie rozglądnęłam się po naszym ranczo....
Jest cudnie...ciepło, przyjemnie, zielono.
Przyroda wokół ozywa z dnia na dzień ciesząc oczy soczystymi barwami.
Wokół lasy i kwitnące "mirabelki"
I nasze nowe dzieło ;)
Ładowanie akumulatorów zakończone stwierdzeniem -
wszędzie dobrze ale w domu najlepiej....
Nasze ranczo leży u wrót Bieszczadów, jak widać da się objechać dużą pętlą wokół, odwiedzić znajomych i zdążyć na wieczorny spacer z psami.
Ja mam żubry trochę bliżej, bo w Gołuchowie, ale tam nie ma z kolei gór - eh... nie można mieć wszystkiego;)))) Taka huśtawka mi się marzy, ale "niektórzy" chcą trampolinę, no i w sumie nie będzie chyba ani tego, ani tego;)))
OdpowiedzUsuńJaki grill- chyba sobie specjalnie popsuję hydrofor! Cudo techniki.
OdpowiedzUsuńa kiedy ja będę w Bieszczadach...
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń