Popełniliśmy niedawno taki oto mix stylów. Wygrzebaliśmy go w starociach, stał sobie zakurzony na jakimś regale, zawalony innymi rupieciami, nie chodzący, z pokrzywionymi wskazówkami. Mój mąż się nad nim zlitował otarł rękawem z kurzu i stwierdził...całkiem fajny rupieć- bierzemy.
Po przyjeździe do domu, odczyścił, rozkręcił, ponaprawiał, wstawił nową baterię ( ech ten mix) i Pan Czas ożył...tyka sobie cichutko odmierzając nasze godziny, wiernie i bardzo dokładnie, jakby dziękował za uratowanie ............
Bardzo mi się podoba, nie szkodzi, że nie nakręca się go kluczykiem, szlachetnie wygląda, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo stylowy "rupieć" :)
OdpowiedzUsuń...i całkiem fajny zegar macie!
OdpowiedzUsuń