wtorek, 26 kwietnia 2011

Wiosna na wsi

 Wiosna na wsi jest przepiękna, budzące się do życia rośliny, pierwsze zabiegi agro, mnóstwo pracy, ogrom nieba nad głową.....rewelacja zarówno dla duszy jak i ciała.

 Sprzęt wyręcza nas z ciężkiej pracy .
 I efekt :)
 Wiosna za płotem
 I po drugiej stronie siatki
 Las jeszcze nie zielenieje, ale coś tam pomiędzy zdążyło zakwitnąć.
 Nasze borówki też obudziły się już do życia, codziennie chodzę w pole witam ciepłymi słowami, doglądam..to moje oczko w głowie.

 A one szykują się do zakwitnięcia
 Brzózki na miedzy
 I moje ulubione kaczeńce
 I mlecze z których będziemy niedługo robić syropek majowy
 Dzikie śliwki
 I odnaleziona w krzakach malutka gałązka krzaczka pigwowca.
 Moje cebuli już wystawiają swoje pyszne cybuszki do słońca, jeszcze troszkę a będzie pyszny dodatek do serka
Polne kwiatki pod siatką, żadne tam rewelacje, ale zwiewne , sliczne, cieszące oko...te wszystkie obrazy przyrody zachwycają na co dzień, cieszą oko i utwierdzają w przekonaniu, że ucieczka z miasta była jedyną słuszną drogą. Codziennie rano gdy wychodzę przed dom na poranną kawkę czuję się szczęśliwa, że mogę tu mieszkać, mogę realizować swoje pomysły i mogę żyć w zgodzie i przyjaźni z przyrodą.

sobota, 23 kwietnia 2011

Alleluja

Wszystkim do nas zaglądającym
Pragniemy złożyć życzenia
zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych,
obfitości na świątecznym stole,
smacznego jajka oraz wiosennego nastroju
w rodzinnym gronie.
    

czwartek, 14 kwietnia 2011

Drobnymi kroczkami, ale zawsze do przodu

 Jadąc wczoraj po moich dzielnych pracowników ( mąż i syn) nawet się nie spodziewałam jaką fajną niespodziankę mi przygotowali. Na zewnątrz pada, więc prace polowe odłożone na lepsze czasy, a, że przyroda nie lubi pustki ;) to chłopaki zajęli się wnętrzem domku. Oto efekt ich pracy i wspólnych pomysłów. Na żywo wygląda to o niebo lepiej :) Dom ciągle jest zakurzony, pełno jeszcze prac wykończeniowych więc całość trzeba sobie wyobrazić .

 To są schody na antresolkę, która będzie nad połową domu. Co tam będzie to jeszcze planujemy...
 Ale pole do popisu ma jakieś 50 m2 :)
 Widok z góry na przyszły salon
A to przygotowane rusztowanie na winorośl, czeka na pogodę, żeby skończyć, będzie fajna obrośnięta altanka w przyszłości

Staraniem rąk męża mojego powstała drewutnia, jeszcze bałagan w niej i trochę zostało do wykończenia ale wierzę, że do wakacji nabierze wyglądu :)

Nie chcę zapeszyć, ale wygląda na to, że brzózki się przyjęły :)

A to tym razem moje znalezisko, odgruzowane w rupieciarni, służyło za półkę na jakieś puszki, młotki, śrubki itp...stwierdziłam, że nie zasłużyło na taki los. To, że troszkę nadgryzione zębem czasu to nic...

Ujęły mnie te nóżki.....
Po odczyszczeniu i odmalowaniu nabrało szlachetnego wyglądu :) Nie będzie się błyszczeć, to mokra bejca daje efekt taki. Dorobimy półeczki i jakieś ozdóbki...myślę, że stanie w przyszłej łazience, jako podręczna szafka na ręczniki i coś jeszcze

piątek, 8 kwietnia 2011

Historia pewnego kurczaka i niespełnione marzenie

 

Jakoś tak dwa tygodnie temu gmina ogłosiła konkurs na wielkanocną ozdobę, moje dziecko jak zwykle pierwsze do wszystkiego zapałało wielką chęcią do pracy. A poniżej fotorelacja co nam z naszej wspólnej pracy wyszło . Zaczęłyśmy od uproszenia taty aby odciął nam plaster z pnia jabłonki. Potem już własnoręcznie zwinęłyśmy z witek brzozowych wianuszek. 

 Wydmuszka z strusiego jaja doczekała się swoich 5 minut.
 Kolorowe piórka ozdobiły gniazdko.
 Tadaaaam....i oto bibułowy kurczak zasiadł na wielkanocnym gniazdku i powędrował dziś rano na konkurs.
 A to bezimienna koza, której nie mogę zabrać do domu. Mąż zabronił :( Na nic moje łzy rzewne, na nic obiecywania spełnienie wszelkich jego zachcianek. Twardo stoi przy swoim . Pozostaje mi niestety tylko marzenie. A kózka mieszka u siostry męża, za tydzień ma urodzić swoje pierwsze kózki. Może nie wszystko stracone......

Na pocieszenie------w naszych fosach zakwitły kaczeńce !!!!!!

niedziela, 3 kwietnia 2011

Post niedzielny

  Niedziela podarowała nam piękny czas. Wybraliśmy się "Za Las" nie do pracy a na sielski anielski wypoczynek . Przyroda w tak błyskawicznym tempie budzi się do życia, że nie sposób nadążyć z podziwianiem. Ptaki, motyle, mrówki, biedronki.....Kwiaty, nawet najzwyklejsza trawa...wszędzie pełno emocji . Jastrzębie zataczają koła nad lasem, ptaki pełną piersią dają upust swoim uczuciom. Wielką przyjemność sprawia taka wycieczka. Spokojnie można obmyśleć plan na jutro. Plan pracy oczywiście. Wiosną mamy sporo do zrobienia. Nasze hektarki czekają na zabiegi agro ;) Ziemię trzeba obrobić zanim wysiejmy nasionka, posadzimy ziemniaki, fasolę, cebulę. Zaplanowaliśmy dosadzić jeszcze kilka krzaczków borówki  - tak troszkę ponad setkę :) Być może, że jutro po nią pojedziemy. Kopanie dołów to robota dla moich chłopaków, ja pomagam sadzić , podlewać. Wczoraj mąż zalał betonem otwory pod słupy przyszłej wiatki grilowej. Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Już chciałabym ją zobaczyć, zasadzić wokół jakiś krzaczek, może bez, albo forsycję. Wiosną człowiek spragniony kolorów. Biała zima się uprzykrzyła. Dobrze tak usiąść niedzielnym popołudniem i poplanować. Nasze dziecko nie musi planować :) całym serduszkiem i pełnymi rączkami zbiera kwiatuszki dla mamusi :)

 W lewej rączce trzyma przyjaciółkę biedronkę :) którą za chwilkę pożegna starym wierszykiem...Biedroneczko fruń do nieba...

Charcica Luna towarzyszy swojej małej pańci wszędzie

 Bukieciki dla mamusi :)
 Biegają razem całe popołudnie. Aż w końcu zgłodniały :)
 Grill czysto prowizoryczny , ale partia za partią smakowicie przyprawionych skrzydełek znika jak najlepsze smakołyki
Smacznego :)